Trener Sławomir Najtkowski zdecydował się wystawić niemal identyczny wyjściowy skład jak przed tygodniem. Jedyna zmiana w składzie spowodowana była pauzą za żółte kartki i powrotem innego zawodnika, nieobecnego tydzień wcześniej z tego samego powodu.
Sokół przeważał od początku spotkania, ale nie potrafił wykończyć swoich akcji. Jedna z takich sytuacji pośrednio przyczyniła się do zdobycia przez gospodarzy jedynej w tym spotkaniu bramki. W 18 minucie strzał Kamila Laszczkowskiego w bocznym sektorze pola karnego odbił po za linię końcową boiska bramkarz. Pniewski zespół wykonywał, więc rzut rożny, po którym została przeprowadzona akcja w efekcie, której sędzia za zagranie ręką podyktował rzut karny.
Skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się w 20 minucie Robert Sobkowiak. Piłkarze Pogoni wraz z trenerem protestowali przeciwko tej decyzji sędziego.
Podziało to na nich mobilizująco, ponieważ po krótkiej chwili przejęli inicjatywę na boisku. Minutę przed końcem pierwszej połowy Pogoń mogła doprowadzić do remisu. Fatalne ustawienie formacji defensywnej i brak właściwej komunikacji spowodował, że piłkarz gości znalazł się sam na sam z Piotrem Lehrke. Bramkarz Sokoła obronił strzał rywala nogami.
Zmiany dokonane w drugiej połowie w składzie gospodarzy ożywiły nieco grę zespołu. Mimo tego gra była daleka od tego, co pniewski zespół prezentował przed tygodniem.
Niewiele brakowało, a Pogoń otrzymałaby szansę na wyrównanie w identyczny sposób jak straciła bramkę. Piłkarze gości sugerowali zagranie ręką w polu karnym miejscowej drużyny, jednak sędzia miał odmienne zdanie.
W 58 minucie Robert Sobkowiak podał na skrzydło do Macieja Cieślaka. Pomocnik Sokoła z kolei odegrał piłkę do stojącego przed linią bramkową Dawida Kawczyńskiego, którego strzał zablokował bramkarz lub obrońca gości. Piłka trafiła jeszcze do stojącego przy prawym słupku Mikołaja Stępienia, ale jego strzał okazał się mocno niecelny.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry niesygnalizowany strzał sprzed pola karnego Dmytro Koshakowa odbił bramkarz.
Wskazane wyżej sytuacje z drugiej połowy były najciekawszymi, jakie kibice zobaczyli w tym dniu. Pozostałe akcje obydwu zespołów kończyły się niecelnymi strzałami lub rzutami rożnymi, które nie stwarzały większego zagrożenia.